Dzisiejszym (super) bohaterem będzie nalewka czosnkowa. I od razu uprzedzam ataki co bardziej gorliwych czytelników: tak, to nie jest nalewka tylko syrop ale skoro ja wymyśliłam to mam prawo nazwać jak chcę. I kropeczka
Co potrzebujemy:
sok z 3 cytryn,
12-15 zmiażdżonych a następnie (po 10 minutach) pokrojonych ząbków czosnku,
pół szklanki ciepłej wody
pół szklanki miodu
Wszystkie składniki wkładamy do słoja, zakręcamy potrząsamy do wymieszania. Miód może stawiać opór dlatego polecam na początku wymieszać miód z samą wodą. Słój wstawiamy do ciemnej półki na 3 dni nie zapominając o wstrząśnięciu słojem raz dziennie. Po 3 dniach miksturę przecedzamy, odciskamy i zlewamy do innego słoja lub butelki. Następnie niewielką część nalewki odlewamy do małego słoiczka i ten zostawiamy na zewnątrz (blat kuchenny, stół). Pozostałą część w dużej butelce wstawiamy do lodówki. Naszą nalewkę czosnkową pijemy z małego słoiczka z blatu – ciepłe składniki łatwiej się przyswajają.
Jak pijemy? Ja tradycyjnie „na gule” . Tradycjonaliści: łyżka, łyżeczka po jedzeniu. Zobaczcie co na to Wasz żołądek. Ważne, żeby pić małymi łykami, tak żeby nalewka powoli przepłynęła przez nasze gardło, powoli je otuliła i oblepiła.
Nalewkę robi się bardzo szybko (oprócz oczywiście tych 3 dni stania) ale jeśli ktoś jest w potrzebie można używać już następnego dnia. Po prostu po 3 dniach ma już odpowiednią moc a czosnek nie jest już tak palący.
Na zdrówko!!! I dajcie znać jakie macie jeszcze inne patenty na podniesienie odporności